Logo Biblioteka Publiczna
MiG Szamotuły
im. Edmunda Calliera

 

Kolejny raz gościliśmy w naszej bibliotece państwa Agnieszkę Dawicką i Ryszarda Kaczmarka. Podczas poprzedniego pobytu nasi goście opowiedzieli nam o losach powstańca wielkopolskiego Ignacego Kwiatka. Tym razem opowieść i przekazane dokumenty przybliżyły nam postać Józefa Kaczmarka – ojca pana Ryszarda.

Józef Kaczmarek urodził się 3 marca 1913 roku w Szczuczynie. Jego ojciec Franciszek zginął podczas I wojny światowej i syn Józef wychowywał się bez ojca. Jako mały chłopiec musiał pomagać swojej mamie w prowadzeniu gospodarstwa. Ukończył 6-letnią Szkołę Powszechną w Grabówcu i zajmował się pracą na roli. W 1935 został powołany do odbycia służby wojskowej do batalionu saperów w Poznaniu. 24 września 1938 roku żeni się z Marianną z domu Kwiatek, a 9 sierpnia 1939 roku, tuż przed wybuchem II wojny światowej przychodzi na  świat syn Janusz. Przed wybuchem wojny Józef Kaczmarek wraz z żoną mieszkali na szamotulskim rynku wg dawnej numeracji w budynku nr 49. Warte wspomnienia jest też, że Józef pracował w nowoczesnym wówczas młynie Koerpla jako maszynista maszyn parowych.  W lipcu 1939 roku Józef Kaczmarek został powołany na ćwiczenia, a we wrześniu już walczy przeciw niemieckiemu napastnikowi. Jego pluton, część składowa Armii Poznań poprzez Konin, Koło i Kutno zdąża na pomoc Armii Warszawa, ale podczas walk nad Bzurą dostaje się do niewoli i przez okres całej wojny przebywa w obozie jenieckim w Bremerhaven Stalag 10A.

We wspomnieniach pozostały tragiczne wydarzenia np. jedno szczególnie wstrząsające, kiedy to ustawiono wszystkich jeńców i na ich oczach jeden z jeńców poszczuty przez hitlerowskich oprawców został zagryziony przez psy. Inne wspomnienie to fakt ukarania skierowaniem do obozu pracy tylko za słuchanie polskiego radia. Niemcy kiedy już było wiadomo, że przegrywają wojnę postanowili zamordować jeńców. Załadowali 1000 jeńców na dwa statki i wypłynęli na pełne morze. Statki stały na morzu przez dwie doby. W międzyczasie pojawiły się samoloty brytyjskiego  RAF-u i zrzuciły ulotki napisane również po polsku informujące o tym, że statki są zaminowane z planem wysadzenia w powietrze i organizowana jest przez Brytyjczyków akcja transportu na ląd wszystkich jeńców. Akcja się powiodła i jeńcy przeżyli. Dość sensacyjnie brzmi, ale prawdziwą jest informacja, że wśród pilotów znalazł się kuzyn Józefa Kaczmarka – Ludwik Kaczmarek z pobliskich Kobylnik ! Ale to już temat na kolejne spotkanie z naszymi gośćmi i relację o tym wyjątkowym krajanie-pilocie.

Po wojnie  Józef Kaczmarek wraca do Szamotuł. W 1946 roku los rzuca go na ziemie odzyskane do Stargardu Szczecińskiego. Zamieszkuje tam wraz z żoną i synem i podejmuje pracę w Zakładach Tłuszczowych „POLLENA” Stargard jako kierownik warsztatów. Tam przychodzą na świat kolejne dzieci. Józef Kaczmarek do śmierci był związany emocjonalnie ze Szczuczynem i Szamotułami często powracał w rodzinne strony. Zmarł 21.07.1997 r w wieku 84 lat.

Pani Agnieszka Dawicka wystąpiła do Instytutu Pamięci Narodowej o wpisanie grobu Józefa Kaczmarka do ewidencji grobów weteranów walk o niepodległość naszej ojczyzny i urodzony w Szczuczynie patriota jest już wpisany w ogólnopolskiej bazie, a na jego nagrobku na stargardzkim cmentarzu umieszczono stosowną tabliczkę.

Ryszard Kaczmarek, syn Józefa i Agnieszka Dawicka

Skip to content