Logo Biblioteka Publiczna
MiG Szamotuły
im. Edmunda Calliera

Kto myślał, że nasze wczorajsze spotkanie z Ryszardem Ćwirlejem upłynie tylko pod znakiem rozmowy o jego powieściach kryminalnych, ten był w wielkim błędzie, gdyż autor poruszył mnóstwo wątków, m.in. osobistych (wyjaśnił nam swoje rodzinne powiązania z Szamotułami), historycznych i społecznych.

Rozmowa z autorem podzielona była na dwie części. W pierwszej Ryszard Ćwirlej, jako twórca gatunku powieści neomilicyjnej, opowiadał o genezie jego powstania, o bohaterach swoich książek, którzy w nowej odsłonie,
po 1989 roku okazali się zupełnie inni od swoich pierwowzorów z gatunku powieści milicyjnej PRL-u, a także
o współczesnej serii milicjantów/policjantów z protagonistką, pochodzącą z Dusznik, policjantką Anetą Nowak.
To w tej serii (na razie cztery tomy) autor umieścił akcję swoich powieści o współczesnej policji właśnie
w Szamotułach i niektórych miejscowości z naszego powiatu. Przy okazji poruszył też sprawę roli kobiet w policji, która w ostatnich latach zasadniczo się zmieniła, ale wciąż daleko jej do ideału.

W drugiej części Ryszard Ćwirlej przedstawił serię swoich kryminalnych powieści retro z Antonim Fisherem. Opowiedział zabawną historię powstania tego cyklu. Wszystko zaczęło się od rozmowy z innym pisarzem retro-kryminałów, Marcinem Wrońskim. Kolega po fachu niejako „wkręcił” naszego gościa w historyczną serię, która
w tej chwili jest jedną z ciekawszych na rynku wydawniczym. Nam Wielkopolanom jest też najbliższa, gdyż sporo tu historii z okresu dwudziestolecia międzywojennego, a także powstania wielkopolskiego – autor w swych powieściach wnikliwie ukazuje ówczesną rzeczywistość, co udowodnił podczas spotkania, opowiadając
o sposobach pozyskiwania informacji i wykazując się sporą wiedzą historyczną o naszym regionie.

Na koniec Ryszard Ćwirlej zapowiedział  swoje ostatnie kryminalne „dziecko” – drugą część zupełnie innego, nowego cyklu powieści z głównym bohaterem, dziennikarzem śledczym Marcinem Engelem.
Miłośnicy autora już na to czekają.

A fanów Ćwirleja było sporo. Świadczyły o tym późniejsze rozmowy z autorem, kolejka do autografów i przyjemna, przyjacielska atmosfera.
Wpis pisarza w naszej kronice kończy się słowami: „Do zobaczenia następnym razem”, zatem już cieszymy się na przyszłe spotkanie.

 

 

 

Skip to content